Zgodnie z przepisami USTAWY z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych wszelkie prawa do tej fotografii są własnością jej autora.
Kopiowanie i rozpowszechnianie jej w jakiejkolwiek formie jest zabronione.
 

Inne zdjęcia tego użytkownika »

 
 Koło naszego sklepu
Sianokosy
Nie jest źle
Spokojnie
Dobre wychowanie
Zegarek za 200 z czymś
Ogrody na wyspach
Ludu roboczy, do boju! (zamiast - Aux armes, citoyens!)
Dużo nas
Czarna sobota
I zapłonęły race


 

Informacje o zdjęciu

Autor: SZELESZCZYCIEL (Szeleszczyciel)
Tytuł: Kto już samolotem leciał, a kto jeszcze nie (ilość wyświetleń: 613)
Opis:
Pamiętam pierwszy lot. Jednostajne buczenie, w środku wygodnie i miło, a za oknem jasno, jak w śnieżny, słoneczny poranek. Na początku w podróż zabierałem książki, ale ich nie czytałem, bez przerwy patrzyłem na chmury. Na następne loty zabierałem papier i rysowałem wrażenia podniebnych krajobrazów. Być może już więcej nigdy, do samolotu nie wsiądę, takie czasy nastały. Będę rysował nieba i samoloty z pamięci.

Data dodania: 2020-12-30 01:12:57
Tytuł oryginalny: brak informacji



 

Oceny


Oceń to zdjęcie



Oddanych głosów: 0
Średnia ocena: 0.00
Jak oceniać »

Zdjęcie było polecane 0 razy.
Zobacz polecających  |  Zobacz oceniających

Zobacz jak oceniano Kto już samolotem leciał, a kto jeszcze nie
Wykres oglądalności zdjęcia

 

Komentarze


Skomentuj zdjęcie:
Przed umieszczeniem komentarza zastanów się, co chcesz napisać.

Pamiętaj, że nie możesz zmienić opublikowanego komentarza.


Szeleszczyciel (SZELESZCZYCIEL)
Danielu,

Pisałem nieuważnie, palec mi się zaszportał między literami...

Przyznam, że aż się zląkłem na myśl, że "Drancji" przywodzi na myśl Drancy, podparyskie miasteczko, gdzie Francuzi z Niemcami zrobili obóz
przejściowy dla Żydów wysyłanych do Auschwitz...

Drancy dzisiaj jest miastem z wyglądu muzułmańskim. Przejeżdżałem tamtędy. Na placu stoi na pamięć tych strasznych dni wagon towarowy, aż
dziw, że nieotagowany, bo dookoła jest brudno, a w centrum miasta nie było banku (chciałem z dziury wyciągnąć pieniądze).

Wiem, do czego prowadzi ten ciągły napływ ludności. Nie wiem, jak się to skończy...


Los Francji, przepięknego kraju byłby mi obojętny, gdyby nie niebezpieczeństwo (śmiertelne) zarazenia tym samym nieszczęściem Polski.

danek (Daniel)

danek (Daniel)2021-02-11, 22:02:23
Szeleszczycielu,
pozwolisz że jeszcze trochę temat pociągnę
moja mama dzwoniła do ciotki w Douchy-les-Mines
ciotka opowiadała, z ogrodu wszystko pochowane
bramę trzeba cały czas mieć zamkniętą, wieczorem strach gdzieś wyjść
chodzą po domach i okradają, nad morzem domek letniskowy zdewastowany

czy pisząc "Drancji" to miałeś na myśli ?

Szeleszczyciel (SZELESZCZYCIEL)
Byłem nie dawno blisko Douchy-les-Mines, trochę bardziej na Północ.
Nie długo znowu pojadę.
Samochodem.

Szeleszczyciel (SZELESZCZYCIEL)
Danielu...

Jak teraz jest we Drancji?

Trzeba byłoby usiąść i opowiadać, jak wtedy, w Nowym Jorku...

; )
; )

danek (Daniel)

danek (Daniel)2021-02-07, 22:45:52
Tak frank mocno stał, w czasach PRL_u to była twarda waluta.
Jak żeśmy z tego winobrania wrócili ojciec coś tam dołożył i kupił nowego Fiata 126p
A z tą Francją to związany jestem praktycznie od urodzenia, ciotka ta druga z Douchy-les-Mines
mnie do chrztu trzymała, wujek to z pięć albo sześć kadencji był merem tego miasteczka.
Rodziny utrzymywały bliskie kontakty, mnie co roku od liceum na wakacje rodzice do ciotek wysyłali
abym francuski szlifował.
Mnie ten francuski nie fascynował, w szkole owszem dobre oceny miałem z tego francuskiego ale nic poza tym.
Co innego siostra ona Olimpiady Języka Francuskiego wygrywała
ojciec ją na te olimpiady do Warszawy woził.
Ostatni raz we Francji byłem 1993 roku, samochodem jeszcze wtedy przez DDR_y.
Teraz mnie tam jakoś nie ciągnie.
Wujki poumierali, ciotki żyją.

Jak tam teraz jest Szeleszczycielu ?

Szeleszczyciel (SZELESZCZYCIEL)
Danku...

To Ty na winobraniu byłeś w dawnych czasach, wtenczas frank był drogi, ja byłem dużo później.

Obcinałem grona takim malutkim sierpikiem i do wiadra, a wiadro odbierał jakiś taki... wiadrowy.
Fajnie było, bolały plecy z początku, ale świetnie się spało;

- Ledwie zdążyłeś pomyśleć o dupie Anne-Marie, ładnej Holenderce, która się podobała, to zapadałeś w sen tak głęboki, głębszy od
najgłębszych snów!

Pojechałbym na winobranie teraz, ale... zima jest.


Szeleszczyciel (SZELESZCZYCIEL)
Danku,

Granice kiedyś dawały tyle wrażeń, co i zagranice.
Uda się?... Nie uda?... Uda się?... Nie uda?...

Opowiadał mi jeden, który jeszcze pamiętał dawną Rosję;
Wracał zza Uralu, pociągiem.

Na granicy straż weszła i coś tam u niego znaleźli (albo nic nie znaleźli, co wychodziło na jedno).
Zabrali paszport i długo trzymali, trzymali. Pociąg już, już miał odjechać dalej za granicę. No to ten pyta:

- Szto dziełać?

Wąsaty strażnik pochmurno popatrzył, powiedział:

- Надо-ж дать!

Nie pojechał dalej, siedział na granicy dwa dni, może dłużej. Czekał.

Ждал.

danek (Daniel)

danek (Daniel)2021-02-05, 02:00:57
Napisałeś o winobraniu i mnie się też przypomniało.
Pamiętam jak my z młodszym bratem i ojcem na winobranie pojechali.
Pociągiem międzynarodowym, Moskwa, Warszawa, Berlin, Paryż.
Na granicy Polsko-Niemieckiej do przedziału wszedł strażnik kontroli granicznej w wojskowym mundurze.
Do mnie i do brata przyczepił się że to październik naszym obowiązkiem do szkoły jest chodzić a nie za granice jechać.
Myśmy z bratem wtedy do liceum chodzili, paszporty czerwone mieli.
Więc ojciec wręczył mu łapówkę a ten dał nam spokój.
Pamiętam jak dziś, październik a my w podkoszulkach z krótkim rękawem wino zbierali.
Ci co do koszów wino obcinali mniejszą stawkę dzienną mieli, ten co na wóz odnosił więcej miał płacone.
Jak żeśmy z winobrania do ciotki w Denain wrócili to nam oznajmiła że Polak został papieżem.
Ona mówiła że to polityka, a myśmy wtedy dumni byli.

Szeleszczycielu, Ty obcinałeś czy odnosiłeś ?

Szeleszczyciel (SZELESZCZYCIEL)
Mój kolega z liceum (Jurek K. Nie znasz.) uczył się francuskiego.
W podręczniku było napisane zdanie:

Un jour j'irai à Paris;

Pani go wywołała i przetłumaczyć każe.
Jurek poślepał na książkę (było widać, że nie wie), nareszczie wypowiedział:

- W Paryżu żreją żur.

Mnie się to spodobało, pani, - nie.


------

Tak między nami; w Paryżu żurku nie znają.
Choć mają inne, przesmakowite dania, to żurek może się marzyć temu, kto choćby raz popróbował.

Szeleszczyciel (SZELESZCZYCIEL)
Приветик Дорогая !!

barbarabond (007)

barbarabond (007)2021-01-29, 15:27:07
Bonrzur

Szeleszczyciel (SZELESZCZYCIEL)
Danku...

Żeby sobie długiej podróży nie obrzydzić, najlepiej się zatrzymać w ćwierci, albo w połowie!
To tak, jakbyś samochodem jechał z Kołobrzegu do Kawarny w Bułgarii.
Zatrzymaj się na dwa dni i noc na Węgrzech, odpocznij, pozwiedzaj. Nie pożałujesz.

Pamiętam, jak my ze starszym bratem i jego kolegą jechali na winobranie do Francji.
Samochód załadowany chlebami, puszkami, dwa słoje kiszonych ogórków, wiadro smalcu, kanister benzyny, papierosy, zupy w proszku, cebula, cukier
i co tam jeszcze żeby się podróż opłaciła.
Jechali my i jechali, w dzień był gorąc taki, że się nie dało wytrzymać, w samochodzie chuchało kiełbasą i ogórkami, a jak my dojechali,
to w głowie buczało, buczało i tylko chciało się już nie jechać samochodem.

Budapeszt lubię.
W tym roku nie byłem, czasu brak.

danek (Daniel)

danek (Daniel)2021-01-25, 02:24:37
Dziękuję, wzajemnie życzę Tobie, zdrowia, pomyślności.

to był ten z najgrubszych z piętrem tylko że ja na parterze
długa podróż była z przesiadkami, w sumie jakieś 24 godziny



Szeleszczyciel (SZELESZCZYCIEL)
Słomko...

Ja też lubię. Czasami latam we śnie. Ty też!

Raz, lotem do Budapesztu tak nagle zaczęło trzepać, aż nie dałem rady utrzymać gorącej kawy...
ale poza tym, też lubię wznoszenie się i siadanie dużego samolotu.


"Onefoto" jest miejscem na zdjęcia, ale dla Ciebie znów bym coś narysował : )

Szeleszczyciel (SZELESZCZYCIEL)
Drogi Danku,

Gdyby Ci się zdarzyło jeszcze kiedyś polecieć, to polecam samolot najgrubszy z najgrubszych (o ile jeszcze one będą kiedyś latać).
On ma dużo miejsca, można chodzić w te - wewte, zagadać kogoś z obsługi, albo kogoś z podróżnych, żeby się nie nudzić, karmią, poją, a
na piętrze nawet są wygodne sypialki (tylko to drożej kosztuje).

Co do odwiedzin tutaj, to miło jest wracać, gdzie kiedyś spotkało się miłych ludzi i ciekawe zdjęcia.


Wszystkiego najlepszego na ten Nowy Rok !!

slomka (słomka)

slomka (słomka)2021-01-23, 09:10:37
Dalej rysuj, Szeleszczycielu,
i dalej nam tu podniebne krajobrazy pokazuj...

slomka (słomka)

slomka (słomka)2021-01-23, 09:07:23
Danek leciał dziewięć godzin, szczęściarz.

Kocham latanie, a zwłaszcza moment, gdy samolot odrywa się od ziemi i zaczyna się wznosić,
cudowna chwila
mam wówczas motylki w brzuchu, jakbym pierwszy raz się całowała :)))

a potem mogę się gapić i gapić na chmurki przeróżne

czasem w bonusie góry widać i wielką wodę...

kocham latanie...


danek (Daniel)

danek (Daniel)2021-01-20, 21:56:03
Szeleszczycielu- szanowny, Bergamoto-kochany
leciałem dziewięć godzin bez przerwy, myślałem że mnie szlag trafi

ale ja tu chciałem zagadać o tym portalu co Słomka na niego psioczy
czas biegnie nieubłaganie i wszystko przemija
łanfoto to teraz nagrobek a odwiedzający świeczkę przyszli zapalić i powspominać
popraw mnie, jeśli się mylę


Szeleszczyciel (SZELESZCZYCIEL)
Eddy...

Ja przeciwnie. Lubię kołysanie. choć karuzeli nie lubię (brak lubienia), ona do nikąd nie wiezie, tylko w kółko i w kółko.

Razu jednego, wracając z Abu Dabi, kierownik samolotu ostrzegł, że nad Paryżem wieją silne wichry.
Lot był całkiem przyjemny, nas dobrze karmili, poili, a pod skrzydłami był dzień jeszcze i wspaniałe widoki.
Nad Francją ściemniło się, podróżni znów coś dostali do picia i do jedzenia. Potem, kto chciał, to sobie czytał, słuchał przez
słuchawki, albo po prostu drzemał. Ja sobie wybrałem na ekranie grę pamięciowo zręcznościową, bo tego w domu nie mam.

Leciała tym samolotem drużyna wojskowych ochroniarzy na roczną przepustkę do domu (z przesiadką w Paryżu - Roissy), a byli to jacyś Majowie,
Inkowie, rosłe chłopy o twarzach, jak rzeźby z muzeum narodowego.
Spali, gdy pierwszy raz samolotem zatrzęsło, aż mózg się uniósł do góry, aż się pobudzili. Kazano zapiąć pasy i nawet załoga
poprzypinała się. Potężny A 380 pochylał się, wznosił, opadał tak nagle i niespodziewanie, aż trudno było palcem trafiać w kwadraciki gry
na ekranie.
Wtem, z jednego siedzenia, drugiego, trzeciego... zaczęli się podnosić ci ochroniarze wojskowi, a stewardessy krzyczały: - siadać, siadać
siadać!!! Było widać, jak stewardessę odepchali i jeden przez drugiego się wpakowali do sracza i tam rzygali, rzygali, - jeden przez drugiego, a
na to wszystko trzeci. Stewardessy krzyczały, samolot opadał, jęczały wszystkie silniki, ekran uciekał spod palców, ale i tak miałem bardzo
dobre wyniki, póki kierownik lotu nie wyłączył wszystkiego.
Samolot do lądowania podchodził parę razy, w końcu tak łupnął kołami o płytę lotniska, aż było słychać wgłąb ziemi, a w Paryżu
zatrzęsły się szklanki na stołach.
Widziałem potem tych zuchów, jak byli zmęczeni i bladzi.
Ja, nie.

Szeleszczyciel (SZELESZCZYCIEL)
Mamijo...

Baby Jagi na miotłach, a Ty za nimi, za nimi !!...

Też bym tak chciał ; )

eddybody (eddybody)

eddybody (eddybody)2021-01-10, 20:29:15
Z samolotami sobie radzę, gorzej z karuzelą

mamija (mamija)

mamija (mamija)2021-01-08, 10:53:59
Jak pierwszego nie było, tak po ostatnim ni śladu,
ja z tych jeszcze bardziej przyziemnych od Jagi;
za kobietami przez całe życie latam.


Zazdroszczę Ci tych wzniosłości poniekąd
(mógłbyś zapewne i kosmonautą zostać),
na zwykłą karuzelę nie wlezę,
permanentnych zawrotów głowy doznawam...

Szeleszczyciel (SZELESZCZYCIEL)
Jago...

Dziękuję za odwiedziny i dobre życzenia. Tobie też najlepszego!

Ty nie masz, ja mam gdzie lecieć; do Polski, gdzie jest najpiękniej!
Jak w naszej wiosce chodzę od domu do domu, to mnie nakarmią, napoją:

- Siadaj, opowiadaj!

Przyjdę pod wieczór do swoich, talerze na stole, a mnie się już nie chce jeść!...



Inaczej, jak w tej piosence, co ją przed wojną śpiewali:

Od chałupy do chałupy,
Nie dali chleba, ani... zupy.

(Taki przyśpiew był.)

topielica (Jaga)

topielica (Jaga)2020-12-31, 19:36:19
Nigdy nie leciałam i raczej nie polecę, bo gdzie mam lecieć ?
W Polsce najpiękniej i nie trzeba samolotem. Są inne środki lokomocji...:-)
Pozdrawiam wśród tej pustki ...
Lepszego 2021 życzę :-)


 


 

© 2001 - 2024 Marek Kozera